Kilka zdjęć ze słonecznego sobotniego przedpołudnia spędzonego tylko z
Mamą. W samej Palmiarni Ania przewędrowała na własnych nóżkach kawał
drogi, wszystkie kładki, mostki i nierówności były nasze, oczywiście z
asekuracją za bioderka, żeby stopy ładnie się przetaczały. Szczęśliwie
trafiłyśmy na czas spokoju jeszcze przed nadejściem sobotnich tłumów.
Przez chwilę sala z akwariami była tylko dla nas:) A z Tatą spotkaliśmy
się na bezach w kawiarni, gdzie Ania rozsiadła się w ogromnym fotelu,
radośnie majtała nogami w powietrzu i piła jedną filiżankę herbaty za
drugą, czekając cierpliwie na Tatę. Żałuję, że takiej szczęśliwej Ani
nie udało mi się sfotografować. Pozdrawiamy!