Cieszymy się jesienią. Przesyłamy
kilka zdjęć z dzisiejszego spaceru – niestety nie udało się Ani namówić na zdjęcie
z Mamą. Jak już złapała Tatę za szyję, puścić nie chciała. Niedługo potem
dołączyło do nas doborowe towarzystwo - przyjaciółki Ani - Jagoda i Iga z ich Mamą.
Skorzystałam z radosnego zamieszania i wróciłam do przedszkola na umówione
spotkanie z psychologiem dziecięcym w sprawie niespokojnego snu Ani. Szczerze
mówiąc szłam nieco sceptycznie nastawiona, nie bardzo wierząc, że psychologia
ma nam coś do zaoferowania. Pani psycholog okazała się kompetentną, rzeczową,
wrażliwą i potrafiącą słuchać osobą, której udało mnie się przekonać, że psychologia
w obliczu skutków choroby (a jestem przekonana, że za Ani wybudzaniem kryją się
problemy układu nerwowego) wcale nie musi być taka bezradna jak mi się wydaje.
Ustaliłyśmy plan działania. Czuje się zmotywowana i powoli nabieram wiary, że
jesteśmy w stanie pomóc Ani póki co nie wspomagając się farmakologią.
PS: Wchodzę do Sali Ani
i taki widok się przede mną otworzył: dzieci siedzą z paniami przy stoliku,
malują farbami, a Ania śmieje się w głos. Przez chwilę pomyślałam, że pomyliłam
godziny, bo o tej porze dzieci właśnie kończą drzemkę, a dziś takie poruszenie.
Uśmiechnięta twarz Ani mówi wszystko.