Wrzesień


Ania rozpoczęła III rok w przedszkolu – ta sama sala, te same panie co w tamtym roku, za to częściowo nowi koledzy. Ania jest 1 jedyną dziewczynką w grupie i chyba najstarszą (wśród 3 –latków, trochę mnie to zabolało, ale nie ma co się spierać z faktami: 2-latki i 3 latki to odpowiednie towarzystwo dla Ani, więc dobrze, że będzie miała takich kolegów, tym bardziej, że  z chłopakami Ania świetnie się dogaduje). Wbrew naszym obawom, Zazul po przerwie chętnie wrócił do przedszkola, a dziś obudził się z takim słowem na ustach: „bawić”:). Wakacje za nami, a my mamy jeszcze w zanadrzu trochę wakacyjnych zdjęć. Trafiliśmy do Sokolego Rancza, gdzie oprócz koni są owce, kozy, króliki, kury, gęś (w tym te które spacerują sobie luzem po ogromnej posiadłości). Ania uwielbiała obserwować konie i na dzieci uczące się jeździć. Opieraliśmy stopy Ani o poziomą deskę ogrodzenia, tak aby ścięgna Achillesa naciągały się statycznie i tak sobie Ania stała trzymana przez Tatę, jak zahipnotyzowana. Bardzo nas to ucieszyło, podsycamy zafascynowanie końmi:) Inną atrakcją było karmienie pozostałych zwierzaków, odprowadzanie do stajni koni, owiec i kóz. Załapaliśmy się nawet na dojenie kózki i jakież było nasze zdziwienie, kiedy odkryliśmy, że to mleko prosto od kozy zupełnie nie śmierdzi, a w dodatku jest pyszne. Wierzcie mi, byliśmy w totalnym szoku, w podobnym zaskoczeniu trwała Ania, która za nic w świecie nie chciała mleka spróbować. Jej spojrzenie zdawało się mówić, no co ty, mam pić mleko prosto od kozy, jak to, nie ma mowy. No tak, co innego słyszeć, ze mleko dają zwierzątka, co innego zobaczyć to na własne oczy.

Dynamiczne, bo było dynamicznie. Zew stada to jest moc.

Orzeł albo Sokół a roboczo Misiek, tak jak wszystkie koniki:)


Kucyk Milka, zbój podgryzacz.


A takie miałyśmy z Anią zabawy pod skałami.

Ania robi samolocik, tak jak dziewczynka na koniu.


Gąska Balbina.