Jesteśmy
w bibliotece. Ania tradycyjnie najpierw gotuje w kąciku zabaw kawkę, zanosi ją
paniom bibliotekarkom, potem trochę rysuje, wybiera do domu garść ulotek
informacyjnych, po czym idziemy razem do regałów po książkę. Tym razem Ania
ambitnie wybrała półki z książkami dla starszych dzieci, zgarnęła „Na
zwyrtałową nutę” z serii Legendy Polskie i powiedziała: „kasi”. Nie od razu
zatrybiłam, dopiero po chwili z rozbawieniem i radością, że udało mi się
zrozumieć dziecko, krzyknęłam: Ach, do kasy. I poszłyśmy wypożyczyć książeczkęJ.
Tadam!
Bonus:
W środę Ania znów wyżywa się artystycznie. Robi kompozycję na papierze:
ciastolina, kredka, naklejka. Proces twórczy przebiega bardzo szybko, co rusz
potrzebna jest kolejna kartka. Nagle słyszę: „jesce kar -te -cka prose”. Macie
pojęcie jakie to niesamowite uczucie usłyszeć z ust Ani tak długą wypowiedź
słowną jednym ciągiem, po raz pierwszy, najdłuższe zdanie Ani ever!