Ważna rola Żyrafy

A co dziś? Dzisiejszy dzień zaczęłyśmy od zajęć chiropraktyki z wujkiem Tomkiem prawdziwym czarodziejem (zresztą samo słowo chiropraktyka brzmi jakby z czarami miało coś wspólnego). Upraszczając polega na masażach nie zawsze przyjemnych dla małego człowieka, który leżenie na plecach nie kojarzy zbyt dobrze a leżenie na brzuchu to już dla niego wyzwanie ogromne. A Wujek Tomek nie dość, że Anię wymaglował na wszystkie strony, to zrobił to w taki sposób, że Ani uśmiech z buzi nie schodził, nawet się chcichrała i sama podawała ręce do masowania. Byłam pod wielkim wrażeniem. Na koniec leżała Ania na brzuchu i przez okienko w kozetce do masowania patrzyła na książkę ze zwierzątkami i odszukiwała zwierzaki, przedmioty, o których mówił Wujek. Zazwyczaj odpowiadając: MAM:) Ale to nie koniec niespodzianek. Co prwada masaż cranio-sacralny było już Ani trudniej znieść, bo tu Ciocia z racji charakteru masażu nie bardzo mogła czarować, za to miziała mama i jakoś to poszło. Na sali ćwiczeń nawet nie zauważyła, że mama zniknęła, najwyraźniej świetnie się bawiła np. ciągnąc za sobą przyczepkę ze skarbami albo lokomotywę:). Nasza największa radość, sukces, osiągnięcie to zajęcia na ujeżdżalni. Tym razem starałam się przygotować Anię, nie odwracać uwagi od koni, ale raczej opowiadać, że wiem, że Ania się boi, albo nie lubi, rozumiem, damy jednak radę, bo koń zwłaszcza nasz Teksas jest  miękki, miły, czasem też broi jak Ania, i pomaga nóżkom Ani, żeby były jeszcze silniejsze, a po koniach pójdziemy na do wanny na bąbelki. Nie wiem, czy mam jakikolwiek wkład w dzisiejsze zwycięstwo, obawiam się, że cała zasługa leży po stronie Cioci Beaty, która cierpliwie i spokojnie przemawiała do Ani całe pół godziny, no i oczywiście zasługa niemniejsza jest Żyrafki (zakupionej w Zoo w Chorzowie), którą wzieliśmy ze sobą. Żyrafa okazała się bardzo dzielna, wcale nie bała się Teksasa i to wszystko dzięki Ani, która uczyła żyrafkę jak się jeździ na koniu. Ani jedna łza nie padła, choć na początku podkówka na buzi się zarysowała. Ania była z siebie strasznie zadowolona i chwaliła się wszystkim, że jeździła dziś na koniu. Mam nadzieję, że jutro będzie podobnie. Warto też wspomnieć terapię ręki. Wczoraj Ania bawiła się na niej znakomicie, więc dobrałam dodatkowe zajęcia. Zobaczcie sami na zdjęciach. A popołudniu zabawiał dzieci Teatr z Krakowa.
Konia z rzędem temu, kto dostrzeże konia:)

Ania nakrywa do stołu i chodzi jak krab bokiem:)

Widzicie te skupione miny?

Jabłko wołała Ania, Ciocia Gosia śpieszyła z pomocą.

:)