Zwierzęta domowe - Kot i Krokodyl

Co dobrego u Ani? Ania świetnie dogaduje się z Felkiem, gada do niego, rysuje mu obrazki, przytula się, śmieje się z jego harców, bo kotek bryka co niemiara, a to wejdzie na klawiaturę i zasłoni bajkę, a to przez stół powędruje na parapet, wejdzie do wanny (wieczorem zaliczył kąpiel:)), albo bezpardonowo wskoczy na kolana. Przytulasty jest niemożliwie. Bez wątpienia przyczynia się do rozwoju aniowego słownictwa. No i mamie też umila czas, motywuje do wielu praktycznych, niecierpiących zwłoki czynności jak na przykład przesadzanie kwiatków (strąca tylko te, które tego zabiegu wymagają). Co jeszcze? Zawieźliśmy do przedszkola Krokodyla, żeby nasza Pani Agnieszka (rehabilitantka) rzuciła okiem, czy jest właściwie ustawiony no i aby Ania mogła z nim chodzić w przedszkolu. Ania na widok Krokodyla krzyknęła z radości, urządzała z nim rajdy na zajęciach rehabilitacyjnych i w ogóle była z niego bardzo dumna. Planowaliśmy zostawić Krokodyla na weekend ze względów logistycznych, ale Ania, jak przewidywała Pani Agnieszka, stanowczo zaprotestowała. Mama musiała więc zorganizować transport wujkiem żeby Krokodyl znalazł się z powrotem w domu. Nie obyło się bez paru kółek po domu na dobranoc. Bardzo nas to cieszy, a Ani samodzielność najwyraźniej daje dużo satysfakcji. Nie pozostaje nam nic innego jak kupić drugiego Krokodyla do przedszkola.