Ech...

Wczoraj w nocy odszedł nasz Kot. Mimo rokującego dobrze tygodnia (Kot zaczął znów jeść, mruczał, trochę się ożywił), dosłownie z dnia na dzień nastąpiło załamanie i mimo kolejnych leków z każdą godziną stan Kici się pogarszał. Mamy nadzieję, że mimo wszystko przez ten ostatni miesiąc życia było mu u nas dobrze. Kolejny zwierzak, który jak mówimy Ani „pojechał na wycieczkę”… Ania zauważyła nieobecność, często pyta o Kotka, a my grzecznie kłamiemy i odwracamy uwagę – dziś „też” byliśmy na wycieczce – w ZOO. Wierzymy, że i tym razem co z oczu, to z serca.