Krokodyla daj mi lubi

Jest. Doczekaliśmy się. Sprowadzano go aż z Dani. Ania potraktowała swój nowy sprzęt jak mega wypasioną zabawkę, przy której można pomajstrować (ma osobisty zestaw imbusów). Skręcaliśmy go z wielką frajdą, co widać na zdjęciach. Ania starała się trafiać imbusem w otwory i to z sukcesem! Ania ma dużo radochy w chodzeniu w tył i przód i czasem obracaniu się o 180 stopni (opanowanie Krokodyla wbrew pozorom nie jest łatwe) a najwięcej frajdy, póki co, sprawia bum – zderzenie z przeszkodą, nieodłączny koniec jazdy w jakimkolwiek kierunku. Mamy nadzieję, że Krokodyl da Zazulowi choć częściową samodzielność a przede wszystkim mocne poczucie samodzielności. Sesja ze składania Krokodyla, taki domowy rozgardiasz, wybaczcie naszą bieliźnianą wystawkę:)