Minął tydzień odkąd Ania uporała się z ostatnią infekcją. Postanowiliśmy to wykorzystać, co prawda z duszą na ramieniu, i pojechaliśmy na basen. Póki co, nie zauważamy żadnych niepokojących objawów, ani kaszlu ani kataru. Trzymajcie kciuki, żeby taki stan rzeczy trwał jak najdłużej. A jak było? Właśnie tak: