Zazwyczaj nowe słowa
Ania wypowiada w kontekście jakiegoś ciekawego wydarzenia, emocji, dowcipu taty
czy potrzeby komunikacyjnej (np. zapragnie mocno jakiegoś przedmiotu i w końcu
go nazywa).
Co nowego?
„Sinać” – to oczywiście
wspinać się. A ponieważ wspina się tata i czasem mama to i Ania też musi, a co
najważniejsze wspinanie sprawia jej ogromną frajdę. Na skonstruowaną z kijków
od miotły drabinkę wchodzi niemal codziennie (doskonałe ćwiczenie koordynacji).
Mama kibicuje. Ania odwdzięcza się tym samym w czasie skałkowych wyjazdów
kibicując innym wspinaczom – klaszcząc woła Ole Ole.
„Sia – da- nie” (śniadanie)
chociaż de facto trudno zapisać prawdziwą artykulację - powtarza Ania z
lubością w niedzielę rano kiedy nie idzie do przedszkola, a tata córce wtóruje.
Zamierzenie? Wygonić mamę z łóżka do robienia śniadania. Ot taki dowcip taty,
który Ani bardzo się spodobał. W tym samym duchu: „sia-je-my” (wstajemy).
Możecie wierzyć lub nie, ale czasem jest bardzo trudno odróżnić od siebie te
dwa słowa. Szczęśliwie nad poprawną artykulacją Ania cały czas pracuje.
Powtarzanie czyni mistrza chciałoby się powiedzieć.