Chyba ostatni akt domu, który czyni szalonym.



Jest decyzja NFZ - zapłaci za badania i za transport próbki krwi – ale to nie takie proste. Jakieś 2 tygodnie temu myślałem, że już wszystko załatwione a tu telefon z NFZ-u, że dobrze by było abym się pojawił w Katowicach bo – nie postawiłem krzyżyka w kratce zaznaczającej że chciałbym aby NFZ zapłacił za transport próbki, i że coś jeszcze nie tak z tłumaczeniem przysięgłym. Oczywiście Panie nie mogą tego krzyżyka postawić, bo już inny urzędnik w jakimś raporcie  opisał,  że go nie ma. Jadę więc, stawiam krzyżyk, parafuję z datą i pytam o co chodzi z tym tłumaczeniem. A tu niespodzianka – za radą Pani Prof. Chrzanowskiej dodaliśmy do podania korespondencję z Laboratorium w Bostonie, jak się pewnie domyślacie – po angielsku. I to źródło nieszczęścia, bo zgodnie z jakimś tam zarządzeniem wszystko co nie po polsku musi mieć i swoje przysięgłe tłumaczenie. Aby było weselej tę samą korespondencję musi powtórzyć NFZ „osobiście”, pół godziny chyba układaliśmy kilka zdań, w których pisałem dlaczego odmawiam uzupełnienia dokumentacji o tłumaczenie tej zbędnej NFZ-owi korespondencji. Parę dni temu jeszcze telefon – kłopotem jest formularz E112 – jakiś tam bezgotówkowy przy jego pomocy NFZ płaci laboratorium, formularz jest wystawiany czasowo – ale NFZ nie wie na jak długo go ma wystawić. W tej nietłumaczonej korespondencji stało jak byk – ok.80 dni roboczych, co i przekazałem prosząc jeszcze przynajmniej o miesiąc dodatkowo. Wszystko jest przyklepane, ale jeszcze trzeba załatwić samo pobranie i przekazać NFZ-owi kiedy to będzie, bo z tą datą będzie tenże formularz wystawiony i 5 miesięcy zacznie płynąć zdaje się, że uda się to w kilka dni załatwić potem jeszcze to 4-5 miesięcy nerwów i może będziemy wiedzieć.