Zaległe echa



Jak zwykle to, co ważne odkładam na wolną chwilę, dziś zaległa krótka historia niespodziewanego telefonu. Zresztą jedną z najpiękniejszych rzeczy w całej, jak by na to nie patrzeć, mało kolorowej sytuacji są właśnie niespodziewane maile i telefony od ludzi, których czasem w ogóle nie znamy.  Taki był i telefon od Wojtka z Portalu Górskiego (który wcześniej propagował 1% dla Ani) i z fundacji Górskie Echo zarazem, telefon z pytaniem czy zgodzę się, aby Fundacja zbierała na rzecz Ani na organizowanych przez nią Otwartych Dniach Wspinania i Memoriale Pawła Wyrwy.  Ci z Was, którzy mają trochę doświadczenia w zbliżonych sytuacjach wiedzą, że zwykle jest dokładnie na odwrót tzn. rodzice proszą organizatorów imprez o to, aby przy okazji mogli zbierać na rzecz dziecka, a tu pytanie czy ja się zgodzę – oczywiście, że się zgodzę! Szybko załatwiamy formalności i mamy próbować się pojawić na samej imprezie. No tak, tyle że ja pracuję w soboty a tu jeszcze jakąś zlewę zapowiadają. Nie decydujemy się jechać także i w niedzielę – pogoda kiepska, zimno, Ania trochę katarzy. Po memoriale kolejny telefon – abym wypełnił nowe papierki a za parę dni szok – nigdy bym nie przypuścił, ze uda się tyle zebrać. Od razu Wam powiem na co pójdą te pieniądze - PFRON przyznał, (choć na razie wiemy to z przekazu ustnego) dofinansowanie na sprzęt rehabilitacyjny dla Ani, ale resztę trzeba dopłacić samemu, a darowizna Fundacji jak ulał pasuje na pokrycie tych kosztów. Gorąco dziękujemy!