Dzień Dziecka - zaległa relacja

Fotorelacja już była, czas na garść informacji dopełniających obraz. Weekend z Dniem Dziecka spędziliśmy z całą zgrają (zjechały się psiapsiółki mamy z rodzinami) na Jurze w Rzędkowicach w kapitalnym jak się okazało miejscu - na Farmie pod Wysoką Turnią. Dzieci były zachwycone, rodzice zresztą też, zwłaszcza gdy mogli wystawić buzie do słońca przy kawie i gapić się na swoje pociechy upchane na górce piasku, całkowicie pochłonięte  swoim towarzystwem, gonieniem za anielsko cierpliwym kotem i równie pobłażliwą trójką psów rasy owczarek niemiecki. Jakieś inne atrakcje? oczywiście jazda na koniu, jak należy, w toczku na głowie, przed przejażdżką czesanie konia, babranie się w błocie, buszowanie w jaskini i wzniecanie pyłu czyli robienie tzw. popiołu jak się wyrażały dzieci, wspinanie po skałkach w uprzęży, szalone gry w piłkę na sali gimnastycznej, gdy padał deszcz, ognisko, króliki, gołębie i gołębnik, tort urodzinowy 5-letniego Mikołaja (skorzystali wszyscy:), oczywiście prezenty, puszczanie baniek, dziecięce zabawy typu Stary niedźwiedź mocno śpi. Mam nadzieję, że niczego nie zapomniałam. Z informacji technicznych: gospodarstwo szczerze polecamy i wcale nie będziemy się wzbraniać przed reklamą:). Na Jurze dość trudno o fajny nocleg w przyzwoitych warunkach niekoniecznie w piwnicy (co prawda z oknem) czy w budynku, który jeszcze niedawno służył za kurnik. Na Farmie czekają bardzo przyzwoite warunki noclegowe (ogrzewana podłoga w łazience!), dobre domowe jedzenie, miła atmosfera, możliwość skorzystania z nauki jazdy konnej i zajęć hipoterapii, poza tym do skałek Rzędkowickich kilka minut spacerkiem.
Zdjęcia autorstwa Cioci Joli