Drugi z przybytków to praca – grzecznie cały rok zapychałem jak szalony z nadgodzinami
(wyrobiłem około cztery razy pensum). Wziąłem tego tyle, aby starczyło
na dodatkowe koszty,
zresztą poza tym o czym pisałem w planach/kosztach na 2014 http://www.aniastarosolska.blogspot.com/2014/01/planykoszty-2014.html doszło
trochę nowych wydatków ale i znaleźli się ofiarodawcy. Tak czy siak
największe wydatki są latem – dwa turnusy wykup sprzętu w tym nie
zaplanowanego wcześniej etc.. Zwykle nadgodziny płacono
nam w lipcu – akurat tak jak potrzeba, ale nie tym razem. Wyszło nowe
zarządzenie nadgodziny zapłacą w listopadzie. Poszedłem grzecznie do
administracji zapytać czy jest szansa, że przynajmniej cześć zapłacą mi
wcześniej, tam nikt nic nie może, ale odsyłają
na mój Wydział, tu z kolei koleżanka mówi, że nie da rady ale proponuje
Kasę Zapomogowo Porzyczkową, idę więc do Kasy Zapomogowo-Porzyczkowej a
tam mogą mi pożyczyć 500zł (słownie pięćset złotych), ale Pani w Kasie zadaje
dziwnie brzmiące pytanie
- Czy ma Pan kredyt mieszkaniowy?
- Mam
- To może wziąć Pan pożyczkę „na spłatę kredytu mieszkaniowego”.
To
kolejny pokój, kolejne dokumenty – coś z Banku, wypis z Księgi
Wieczystej, potem 2 żyrantów (koniecznie zatrudnionych na przynajmniej 5
lat) i już niedługo pieniądze
będą na kącie.