Już w zeszłym tygodniu
byliśmy na nowym basenie w Zabrzu – basen pokazany nam przez Michała ma oprócz
wielu zalet jedno fantastyczne miejsce – zjeżdżalnię i nie myślę tu o 30m.
rurze tylko o dosłownie 1,5 m pochylni w brodziku. Pochylnia ma wysokość może
30cm ale zapewniła Ani i Szymkowi a przy okazji także i rodzicom bitą godzinę
dobrej rozrywki. Od dawna także szukaliśmy instruktora Hallwick’a, rodzaju
terapii w wodzie, możliwie blisko
Gliwic. W piątek, tym razem na basenie w Tychach, mieliśmy pierwsze spotkanie z
Panem Maciejem Kampą (Ania wcześniej była prowadzona tą metodą na turnusie
rehabilitacyjnym i udało nam się trafić na jedne zajęcia do Pani Olasińskiej –
głównej instruktorki i propagatorki Hallwick’a w Polsce). Powiem tak – podobało
nam się, do wody weszliśmy w czwórkę, Pan Maciek świetnie czytał z zachowania
Ani na co i na ile może sobie pozwolić, a że to pierwsze spotkanie dużo czasu
Ania była w naszych rękach. W ruch poszły przeróżne konewki, kółka,
samochodziki gwizdki wodne itp., Ania „pływała” z jednych rąk do drugich a gdy
mieliśmy wrażenie, że mimo pianki, marznie przenieśliśmy się do jacuzzi. Ani z
wodą zbytnio oswajać nie trzeba, choć ewidentnie nie lubi moczenia twarzy i głowy,
a po tych zajęciach chyba i z instruktorem nawiązała już pierwszą nić
porozumienia.


