Tak więc w zeszły piątek
złożyłem papiery do NFZ-u, nauczony doświadczeniem nie posłałem pocztą tylko
pojechałem do Oddziału Śląskiego do Katowic wręczyć własnoręcznie przy okazji
prosząc o rzucenie okiem czy wszystko jest OK. Pani z biura podawczego
zadzwoniła więc gdzie trzeba i za chwilę przyszły 2 panie urzędniczki –
przejrzały i od razu zauważyły zestaw uchybień formalnych z których każde z
osobna dyskwalifikuje podanie – tzn. powoduje odesłanie do mnie do
uzupełnienia/poprawy. Panie, co trzeba podkreślić bardzo uprzejme i rzeczowe,
wytłumaczyły mi, że nie wystarczy, aby część medyczną wypisała Pani Prof.
Szczepanik (neurolog), nie wystarczy bo chcemy badania genetycznego, musi to
więc wypisać profesor genetyki – nie wiem ilu ich jest w kraju, ale chyba
kilkoro, na szczęście u dwóch z nich już Ania była, powinno się to udać szybko
załatwić. Także wypisano formularz w
części IIIb zamiast w IIIa a punkt 6 kórejś tam strony nie jest, a ma być,
tożsamy z punktem 7 innej strony. Panie obiecały zająć się tą sprawą możliwie
natychmiast – jak każdymi badaniami genetycznymi dzieci – wzięły mój telefon i
już w poniedziałek dostałem wiadomość, że gotowe t.j. mają już formalną opinię
i czy mają to słać do mnie pocztą czy po to podjadę. Oczywiście wolałem
podjechać niż czekać tydzień, więc dziś po przejściu przez biuro przepustek i
odnalezieniu właściwego pokoju (dla zmylenia przeciwnika pokoje nie są
numerowane po kolei) mogłem odebrać dokumenty. Tu ciekawostka, gdy wszedłem
Pani natychmiast zadzwoniła po koleżankę a mi wytłumaczyła, że procedura zakazuje indywidualnej rozmowy (tj.
z jednym urzędnikiem). Wytłumaczono mi
co jeszcze trzeba poprawić, więc nie wystarczy profesor genetyki, musi być
jeszcze odpowiednia pieczątka przychodni, muszę dodać jeszcze dokumentację medyczną,
oświadczenia którego nie było w formularzu, nowe tłumaczenie przysięgłe („Pan
się jakoś dogada z tłumaczem, przecież to się będzie różnić tylko pieczątkami”)
i mogę przyspieszyć sprawę samodzielne kontaktując się z konsultantem
wojewódzkim (dr-em Pyrkoszem) bo inaczej
poczta + 10 dni na opinię + poczta, no i bym zapomniał zarówno lekarz kierujący
jak i konsultant wojewódzki muszą wypisać odpowiednie kod ICD10 i procedurę ICD9
badania i choroby objętych koszykiem świadczeń gwarantowanych powołując się na
odpowiednie rozporządzenie ministra zdrowia i podać koszty transportu. Tak więc
na piątek kolejne spotkanie z dr Pyrkoszem, swoją drogą cieszę się, że tak
szybko, bo formalnie jest, uwaga, 7 dni na uzupełnienie dokumentacji, Pani
rozpatrująca dała 14 (bo w uzasadnionych przypadkach może) i powiedziała, że
jeśli nie zdążę – a raczej nie zdążę - mam pisać o przedłużenie terminu. A pointa
odcinka jest taka – jest mnóstwo dobrej woli ze strony lekarzy i urzędników a
ze względu na procedury formalne sprawa stoi w miejscu, i można by pomyśleć NFZ
na tym zaoszczędzi, ale policzcie ile czasu na wypisanie tych papierów
poświęcili i jeszcze poświęcą chyba najlepsi lekarze w kraju, zamiast w tym
czasie leczyć i diagnozować.