Smutki



Od powrotu z turnusu w Ligocie chodzenie przychodzi Ani z jeszcze większym trudem. Każdy krok jest niepewny na bardzo usztywnionych nogach, walka o utrzymanie równowagi najwyraźniej kosztuję Anię wiele trudu, bo często przechodzi na czworaki. O chodzeniu nawet po mieszkaniu bez naszej asekuracji nie ma mowy. Nie wiemy, czy przyczyną jest zbyt forsowna i stanowcza rehabilitacja w ostatnich 2 dniach pobytu na turnusie (w przypadku Ani [zespół Cockayne’a] wskazana jest umiarkowana rehabilitacja, widać od razu jak ważne jest postawienie właściwej diagnozy, o czym wielu lekarzy woli nie pamiętać [diagnoza była postawiona tydzień po turnusie]), czy infekcja, którą na turnusie złapała (jak dotąd choroby nie miały trwałego wpływu na motorykę dużą), czy tak właśnie objawia się choroba. Poza tym Ania, która w zasadzie od dwóch lat nie spała popołudniami, teraz musi przespać się po przedszkolu. Pozostaje nam nie przemęczać Zazula i zaplanować pilną wizytę u neurologa.