Dom, który czyni szalonym



tak zdaje się nazywała się jedna z prac, którą musieli wykonać Asterix i Obelix. Jakoś strasznie kojarzy mi się to z działaniami NFZ-u tym razem w związku z badaniami genetycznymi robionymi poza krajem.
A więc mamy wstępne rozpoznanie, teraz trzeba przygotować wniosek - jest na to 11-o stronicowy formularz. Formularz ten dostałem od Pana doktora Pyrkosza, mam wypełnić część 1A, po czym posłać do Pani doktor Mierzewskiej, która wypełni II i coś z III, ale nie, formalnie nie zrobi tego Pani doktor, formalnie musi zrobić to osoba ze stopniem dr. hab. więc pewnie Pani Profesor Szczepanik - szefowa neurologii w IMiD. Potem wniosek idzie do..... do doktora Pyrkosza,  który, jako wojewódzki konsultant genetyczny, musi go zaopiniować i wysłać do .... do Warszawy do krajowego konsultanta genetycznego, który musi go zaopiniować. Wniosek zdaje się idzie potem do mnie, bo mam go złożyć wraz z odpowiednią dokumentacją medyczną i tłumaczeniem przysięgłym jednej z części do NFZ-u. Gdzieś tam jeszcze po drodze jest dyrektor oddziału NFZ-u itd. itp. Jedyne czego mam pewność to to, że mam wypełnić część 1A i nadać dalszy bieg. Część 1A to naprawdę kilka linijek, ale nie dajcie się temu zwieźć, mamy tam np. podchwytliwą rubrykę: "Wnoszę o przesłanie wniosku do konsultanta wojewódzkiego w celu zaopiniowania z powodu: " jedyna racjonalna odpowiedź jaka przyszła mi do głowy to: "Z powodu ustawowego obowiązku zaopiniowania przez konsultanta wojewódzkiego" ale jakoś sądzę, że NFZ takiej odpowiedzi nie przyjmie. Poddałem się i poprosiłem Panią doktor Mierzewską o wpisanie odpowiedniej formułki. Dalej kolejna zagadka dane wnioskodawcy - Ani czy moje? Jeśli Ani - OK rozsądne, ale jak Ania ma się podpisać? jeśli moje - OK też rozsądne, ale nie ma nawet miejsca, aby wpisać o czyje badania chodzi. Znów się poddałem, wypełniłem 2 kopie w różnych waria(n)tach.