Różowe okulary



Prócz hiobowych wieści – opisu MR z Centrum Zdrowia Dziecka, są i kolorowe  – są szanse na mocną diagnostykę i być może, ale to pod warunkiem zdiagnozowania na leczenie. Zacznę od tego leczenia – to co teraz może medycyna (choć to pionierskie prace badawcze a nie ugruntowane metody leczenia) to bardziej kosmos niż science fiction, nie całkiem rozumiejąc wygląda to mniej więcej tak – bierze się trochę krwi, cofa w rozwoju(!!) komórki – tak że odpowiadają komórkom organizmu w bardzo wczesnej fazie rozwoju, potem kierunkuje rozwój tych komórek – w naszym wypadku na komórki nerwowe. Te świeżo wyhodowane mogą służyć do badań (nie trzeba ich pobierać od Ani – a takie pobieranie jest przecież bardzo inwazyjne) a może, pod wieloma warunkami, można je wszczepić tak aby wspomogły rozwój układu nerwowego.
Wizyta w CZD zaowocowała też skierowaniem Ani (już na 20 marca) do Pani dr Mierzewskiej z Instytutu Matki i Dziecka  – która ma wielkie doświadczenie w problemach zbliżonych do problemów Ani i ma kontakt  Panią prof. van der Knaap o której mówił dr Paldino.
A przeddzień badań byliśmy u optyka i Ania ma nowe okularki. Swoją drogą Dziewczyny są obecnie na turnusie rehabilitacyjnym w Ligocie skąd w niedzielę urwaliśmy się do ZOO, ale to już temat na kolejny post.