W zeszły czwartek Ania czuła się
już dobrze, temperatura zeszła a że strasznie chciała do dzieci (scenka opisana
w „Co powie Ania IV” to piątek nad ranem) zdecydowaliśmy się puścić ją w piątek
do przedszkola. Odwiozłem więc Anię,
potem pędem na konsultacje i egzamin – potem sprawdzanie prac, których nie
zdążyliśmy sprawdzić w czasie egzaminu – jest na tym kierunku nas czwórka w
zasadzie więc każdy sprawdza jedno zadanie – i biegiem do PFRON-u bo do piątku
miałem dead-line na uzupełnienie dokumentacji wniosków o dofinansowanie sprzętu
rehabilitacyjnego. Stoję grzecznie w kolejce a tu dzwoni Żońsko – że dzwonili z
przedszkola, że Ania ma coś z oczami i trzeba ją zabrać. Oczywiście PFRON
zamykają za 3 kwadranse, Mama leci więc do przedszkola, ja na szczęście zaraz
wchodzę, szybko załatwiam swoje i biegiem po samochód. Spotykamy się z Mamą w
przedszkolu, Ania ma zaropiałe oczy, ale czuje się dobrze, a po przemyciu solą
fizjologiczną wszystko wygląda OK. Jedziemy do domu, ja z Anią wchodzimy na
górę, a Mama biegiem do przychodni (nie
mogliśmy się dodzwonić do naszej Pani pediatry) czy nas jeszcze przyjmą – w przychodni
Armagedon, nie ma mowy, a że Ania czuje się nieźle odpuszczamy mając w odwodzie
24-godzinną przychodnię w Sośnicy. Na czwartą kolejne konsultacje a po nich
kolejny egzamin, w czasie którego telefon z klasycznym „O której wracasz bo..” bo tym razem to Ania po południu poszła spać,
a gdy się obudziła oczka były spuchnięte i całkiem pozaklejane. Nie dałem się
więc namówić na przedłużenie egzaminu czy sprawdzanie prac i jazda do domu po
czym z Zazulem i Mamą do Sośnicy. W przychodni Anią bardzo globalnie zajęła się
Pani doktor, globalnie bo nie tylko „tymczasowym problemem” – wirusowym zapaleniem
spojówek (przepisane kropelki już na 2 dzień zrobiły cuda) ale i problemem
globalnym, szukając przyczyn w stanie zdrowia Mamy, która boryka się ze swoimi
kłopotami. Pani doktor
pracuje także w Katowicach Ligocie i obiecała zobaczyć co się da zrobić w
kierunku diagnostyki Mamy. Tak więc mimo że oczka już dużo lepsze Ania siedzi w
domu i wyszukuje kolejne zabawy, rezultat jednej z nich na zdjęciu.
