Fizyka


W niedzielę rano wylądowaliśmy znowu u lekarza, jak się okazało do zapalenia noso-gardła doszło zapalenie dróg moczowych. Zdaje się, że turnus rehabilitacyjny będziemy znowu przekładać, a w międzyczasie trzeba jakoś zająć Ani czas w domu, bo mimo pogody niestety spacery niewskazane. Tu z pomocą Mamie przyszły farbki do malowania palcami i fizyka. Nie, Ania na razie nie zainteresowała się fizyką kwantową, za to Mama przypomniała sobie ciecze nienewtonowskie a dokładniej mąkę ziemniaczaną rozpuszczoną w wodzie.  Podobno po basenie wypełnionym taką mieszaniną można biegać, ale stać już nie wolno.  Na pewno, bo sprawdziliśmy to doświadczalnie, można zrobić twardą kulkę ale gdy przestać ją ściskać, kulka zaczyna przelewać się przez palce. Nie wiem czy Ania doceniła nietypowość tej sytuacji, ale taplanie się rękami w ciepłym błotku sprawiało jej mnóstwo radości. Poniżej kilka zdjęć z ostatnich dni. Swoją drogą bardzo fajnie jest obserwować  Anię przy malowaniu – Ania ma jakąś wizję tego co chce osiągnąć – zwykle zamalowuje tylko część kartki, a gdy dojdzie do wniosku, że dzieło jest już gotowe, stanowczo odmawia domalowania czegokolwiek więcej  i sięga po nową kartkę do pracy.

Lubimy soczek z buraków








kisiel też lubimy
bardzo!











To właśnie taki moment - dzieło jest ukończone.


 



















Inhalacje
i  wracamy do zabawy