Konsultacja neurologiczna



Rozmowa była długa – ponad półtoragodzinna i niezwykle inspirująca. Dr Surmacz nie tylko mówiła nam co i jak mamy robić, ale i dlaczego tzn. jak działa i jak zmienia się mózg.  Kolejny raz wróciliśmy więc do domu z cała masą konkretnych i jakże potrzebnych informacji wyjaśniających funkcjonowanie Ani. Dostaliśmy zielone światło na rehabilitację w wodzie metodą Halliwicka oraz kilka wskazówek dotyczących dalszej terapii. Celem jest przełamywanie schematów, które wytworzył sobie mózg Ani (sylwetka, sposób chodzenia) poprzez zbudowanie nowych schematów jedynie skutecznych w nowych sytuacjach - zadaniach stawianych przed Anią – a gdy te nowe schematy się już pojawią, mózg ma sam się zorientować, że warto je wykorzystywać szerzej. A zatem trzy turnusy rehabilitacyjne w ciągu roku i przede wszystkim różnorodność w rehabilitacji (w wodzie metodą Halliwicka, hipoterapia,  ciągle NDT Bobath, metoda Morallesa, metoda krakowska (Cieszyńskiej), masaże, terapia ręki itd.).  Ważne, aby dawać Ani trudne, ale nie za trudne, nowe zadania i aby to co trudne i niewygodne, stało się dla niej mimo wszystko ciekawe i atrakcyjne. Grunt to właściwa motywacja. Nasza w tym głowa. Dzięki poradom sprzętowym, a także wcześniejszym rozmowom z Paniami rehabilitantkami z GOAR-u, zaczyna nabierać kształtu wizja pokoju Ani pod kątem rehabilitacji. I tak miękka podłoga, na której pojawić się powinny bieżnia, wałki, półwałki, 3-częściowy materac, platforma, „hamak” itd.
A co z tą mielinizacją – tu już nie tak oczywiste, tzn. źle, że zła, ale bywa tak, że choć z mielinizacją źle, to z dzieckiem nie aż tak źle. Swoją drogą z Centrum Zdrowia Dziecka  dostaliśmy informację, że zdanie (o rezonansie) mają zbliżone do niemieckiego, że trzeba powtórzyć i porównać. Czekamy więc na powtórny rezonans głowy (początek lutego) i na porównanie z pierwszym.
Po wizycie uskrzydleni pojechaliśmy na pizzę.
Mama